Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 97
Pokaż wszystkie komentarzefragment odpowiedzi motocyklowego blogera na list kierowcy: "No cóż… Podpowiem zatem autorowi listu za co jeszcze należy się kierowcom samochodów kilka miłych słów. Otóż jadę sobie drogą dwupasmową. Jakieś 120 km/h. Na drugim pasie, po mojej lewej, wyprzedza mnie jakieś kombi. Widzę jednak w lusterku, że miast wyprzedzać samochód zrównuje się ze mną i zaczyna coraz bardziej zjeżdżać na mój pas. O co kaman? Patrzę i już wiem. Otóż na fotelu pasażera siedzi dziecko z aparatem fotograficznym w ręku. Tatuś kierowca chcąc umożliwić dzieciakowi zrobienie zdjęcia mojego motocykla zrównał prędkość do mojej i podjeżdża do mnie najbliżej jak się da. Osuwam się do prawej, jadę już 30 cm od krańca drogi (bez pobocza), a tatuś kierowca głupawo uśmiechnięty jedzie już jakieś pół metra ode mnie. Dziecko robi zdjęcia, pełen entuzjazm i zadowolenie. Tatuś się cieszy – ach, jaka będzie fajna fotografia! Oczywiście zwalniam, ale on też zwalnia. No to rura – on też przyśpiesza, bo bachor musi mieć pamiątkową fotę…" http://www.bigbiker.pl/puszkarze-w-nieustajacym-ataku/
OdpowiedzTen facet w aucie to była ciota, pantoflarz, metroseks, **** nie ojciec, w końcu nieodpowiedzialny dawca spermy (jeśli on był). Prawdziwy facet umie ocenić ryzyko swojego zachowania i nie zbliża się do motocyklisty. I uczy dziecko, obojętne chłopca czy dziewczynkę, że najważniejsza to jest zabawa. BŁE!
Odpowiedz